Dyskusja o mobilności (choć właściwiej byłoby napisać "o niemal całkowitym braku mobilności") naukowców w Polsce, jest dość często podnoszona przez wiele osób. Dwa dni temu ten temat został również poruszony w naszej grupie na Stanford przy okazji podsumowania pierwszego tygodnia zajęć z profesorem Moncarzem.
Była to jedna z tych dyskusji, która dość mocno mnie irytuje - wszyscy narzekają, nikt nie szuka przyczyn i nikt tak na prawdę nie stara się znaleźć rozwiązań. Podsumowanie dyskusji było dość brutalne - spośród 39 członków grupy 28 osób to doktorzy, doktorzy habilitowani i profesorowie. Spośród tej grupy tylko 6 osób uzyskało stopień doktora w innej instytucji niż kończyło studia magisterskie. Zaledwie 4 pracują w innej instytucji naukowej, niż jednostka w której uzyskały stopień doktora!
Czy pozostałe 22 (24) osoby potrafią odpowiedzieć na pytanie dlaczego, mimo że uważają mobilność za coś korzystnego, nie były mobilne? Jak to wygląda w skali kraju?
Mobilność krajowa (instytucjonalna)
Dla 71% [1] osób uzyskujących stopień doktora, macierzysta jednostka jest jednocześnie pierwszym miejscem pracy po uzyskaniu stopnia. Jeśli chodzi ogólnie o zatrudnienie (nie koniecznie pierwsze), to prym w odsetku osób zatrudnianych w instytucjach, w których otrzymały stopień doktora wiodą uczelnie wrocławskie - Akademia Medyczna, Uniwersytet i Politechnika Wrocławska. Każda ze wskaźnikiem powyżej 90%!
Wykres nr 29 str. 39, [1]
Pod względem liczby doktorów zatrudnianych w macierzystej uczelni (średni współczynnik w Polsce powyżej 80%) bijemy na głowę kraje europejskie - w Hiszpanii wskaźnik ten wynosi 69% a dla pozostałych krajów Europy zachodniej jest on niższy (poniżej 10% dla Wielkiej Brytanii i Niemiec) [1].
Raport OPI przytacza szereg również opinię, że"... systematyczne badania nad uniwersytetami europejskimi wykazują negatywny związek pomiędzy skłonnością do zatrudniania wypromowanych przez siebie doktorów a produktywnością naukową instytucji."
Czy ktoś kiedyś przeczytał ten i inne raport ze zrozumieniem?
Mobilność instytucjonalna praktycznie więc nie istnieje pomimo, że szereg badań wskazuje na wynikające z niej korzyści. Chyba każdy się zgodzi, że mobilność pozwala młodym pracownikom nauki nawiązywać własne kontakty naukowe oraz zbierać doświadczenia pracy w innym środowisku. Raport [1] pokazuje również, że mobilność krajowa przekłada się na wzrost liczby wydawanych książek, promowanych magistrów oraz zgłoszonych, udzielonych i wykorzystywanych na rynku patentów.
Mobilność instytucjonalna praktycznie więc nie istnieje pomimo, że szereg badań wskazuje na wynikające z niej korzyści. Chyba każdy się zgodzi, że mobilność pozwala młodym pracownikom nauki nawiązywać własne kontakty naukowe oraz zbierać doświadczenia pracy w innym środowisku. Raport [1] pokazuje również, że mobilność krajowa przekłada się na wzrost liczby wydawanych książek, promowanych magistrów oraz zgłoszonych, udzielonych i wykorzystywanych na rynku patentów.
Wykres nr 71 str. 81, [1]
Wykres nr 72 str. 81, [1]
Mimo ogólnej dostępności wielu podobnych wniosków mam wrażenie, że nikt ich nie bierze poważanie. Przykładem, który może potwierdzać tę obserwację, jest fragment analizy losów absolwentów na Politechnice Gdańskiej [2]:
"Największa grupa badanych absolwentów (spośród tych którzy zamierzają kształcić się dalej) zamierza dokształcać się na Politechnice Gdańskiej - 44,7%. Liczba wyborów tej Uczelni bardzo dystansuje wybory innych uczelni .... Najwyraźniej respondenci nie tylko są zadowoleni z ukończenia studiów na PG, ale też odnajdują w ofercie Politechniki przydatne im w pracy zawodowej kierunki i specjalizacje."
Mobilność międzynarodowa
Liczbę doktorantów, którzy wyjeżdżają na staże zagraniczne szacuje raport FNP [3]. W latach 1996-2007 niecałe 7% doktorantów spędziło za granicą przynajmniej 6 miesięcy i tylko 4,9% przebywało poza granicami Polski przez 9 lub więcej miesięcy.
Mobilność wśród młodych pracowników nauki (do 36 roku życia) jest jeszcze niższa. Procent młodych naukowców wyjeżdżających do jednostek naukowych za granicę wynosi zaledwie 0,1% i jest o ponad rząd wielkości niższy niż w przypadku Francji, Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii (gdzie wynosi około 6,8%).Raport OPI [1] stara się ocenić konsekwencje mobilności międzynarodowej w odniesieniu do produktywności naukowej. Co ciekawe więcej artykułów i książek publikują osoby, które nie wyjeżdżały z Polski, jednak, jak przyznają sami autorzy raportu, przy ocenie publikacji i książek nie brano pod uwagę ich jakości a jedynie ich całkowitą liczbę. Raport sugeruje wręcz, że publikacje powstające w ramach współpracy międzynarodowej mają większą wartość naukową. Doktorzy, którzy wrócili do Polski promują niemal o połowę mniej magistrów jednak więcej doktorów.
Wykres nr 69 str. 79, [1]
Raport wskazuje również, że osoby wracające z zagranicy utrzymują szersze kontakty i współpracę z jednostkami zagranicznymi. Porównanie produktywności naukowej naukowców współpracujących i nie współpracujących z jednostkami zagranicznymi wypada na korzyść tych pierwszych - naukowcy współpracujący są autorami (współautorami) większej liczby artykułów i książek, promują więcej doktorów oraz są autorami większej liczby zgłoszeń i wdrożeń patentowych [1].
W przypadku mobilności krajowej jednymi z najczęściej podnoszonych przyczyn są brak możliwości (lub umiejętności?) poszukiwania odpowiednio wykwalifikowanych pracowników przez same jednostki naukowe, brak kontaktów i współpracy pomiędzy pracownikami różnych jednostek, przywiązanie do miejsca zamieszkania i niechęć do przeprowadzki oraz poczucie, że zorganizowanie stażu/pracy w innej jednostce jest trudne i skomplikowane (również ze względu na patologie jakie występują w środowisku naukowym). W moim odczuciu wprowadzenie centralnego ogłaszania konkursów na stanowiska w jednostkach podległych MNiSzW nie spowodowało wzrostu liczby kandydatów odpowiadających na poszczególne oferty. Nadal powszechne jest poczucie, że konkursy są przygotowywane pod konkretnych kandydatów i w konsekwencji zgłaszają się na nie pojedyncze osoby.
W przypadku mobilności międzynarodowej przyczyną niewielkiej aktywności polskich naukowców wydaje się być brak kontaktów z zagranicznymi jednostkami i trudności w finansowania takich wyjazdów. Według raportu [3] 61% wyjazdów było finansowane przez zagraniczną jednostkę zatrudniającą i zaledwie 1% przez jednostkę krajową. Stypendia krajowe finansowały tylko 9% wyjazdów zagranicznych!
Ten sam raport wskazuje, że główną metodą poszukiwania miejsca stażu było samodzielne poszukiwanie i wcześniejsza własna współpraca z placówką do której był wyjazd. Współpraca przełożonych i kolegów pozwoliła zorganizować zaledwie 10% staży!
Jedną z ciekawych informacji, które warto przytoczyć [1] jest średni okres pomiędzy doktoratem a habilitacją, który wynosi 13 lat (za okres 1996-2007) i ma się nijak do ustawowych 8 lat przeznaczonych na uzyskanie habilitacji - ale to już temat na kolejny post.
Źródła:
[1] D.Batorski, M.Bojanowski, D.Czerniawska, "Diagnoza mobilności instytucjonalnej i geograficznej osób ze stopniem doktora w Polsce", Ośrodek Przetwarzania Informacji, Uniwersytet Warszawski, Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego
[2] Absolwent - Politechnika Gdańska, badania pilotażowe raport
[3] M.Knauff, J.Konieczna, M.Rokicka, A.Ruzik, M.Walewski, "Mobilność młodych polskich naukowców - Raport z badania", Centrum Analiz Społeczno Ekonomicznych, FNP, wrzesień 2008
Hmmm... To jakiś manifest z Twojej strony? Jakieś zmiany się szykują??
OdpowiedzUsuń